11/19/2017

LONG 4 LASHES / LIFT 4 SKIN - MOJA RECENZJA


Od dawna na blogu nie pojawiło się nic kosmetycznego, dlatego postanowiłam, że się poprawię i  już dziś mam dla Was moją małą recenzję produktów marki Oceanic. Lubię wszelkiego rodzaju kosmetyki. Jednak to chyba jedyna ,,dziedzina'' w której pozwalam sobie na taką niesystematyczność. Jedyne co stosuję naprawdę codziennie... to płyn micelarny, ale nie o nim dziś mowa.
Odkąd zaczęłam przedłużać rzęsy, ( robię to od maja) stwierdzam, że nie ma chyba większej wygody na jaką może sobie pozwolić Mama na etacie. Zanim zaczęłam to robić, musiałam dzień w dzień poświęcać od kilkunastu do kilkudziesięciu minut ( a to naprawdę dużo jak na świeżo upieczoną Mamę) na samo porządne wytuszowanie rzęs. Powiem Wam, że na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie by aktualnie z nich zrezygnować. Niemniej jednak w moim przypadku ( zapewne niektóre z Was będą wiedziały o co chodzi) założone rzęsy nie zawsze są w 100% bezpieczne... uwielbiam spać na brzuchu, więc często zachodzi reakcja ,,tarcia o poduszkę''. Jest to mniej drastyczna wersja; do tej drugiej zaliczam nagły atak ze strony Jessie w moim kierunku - np. test rączki - ile rzęsy wytrzymają jeśli złapie się je paluszkami i zaciśnie piąstkę, po czym ciągnie z całej siły i nie chce puścić... lub: jak mocno można kopnąć Mamę piętą w oko przeciągając przy tym po wszystkich istniejących jeszcze rzęsach... ;) Jak wiadomo niektórych sytuacji się nie uniknie, dlatego chciałabym, aby te moje rzęsy choć w małym stopniu polepszyły swoją kondycję. Czytałam, pytałam, szukałam wszelkich informacji... po czym postanowiłam wypróbować to co uzyskało najlepszą - bo najbardziej widoczną opinię. 
Trafiło na Long4Lashes. Podczas zakupów zdecydowałam, że skoro jest to takie dobre, to wezmę sobie na próbę zestaw, który składa się z : Serum przyspieszającego wzrost rzęs i Serum stymulującego wzrost włosów. Dodatkowo spacerując po sklepie znalazłam też kremy z tej samej linii marki - jednakże przeznaczone do zupełnie czegoś innego. Mowa tu u Lift4Skin. Zdecydowałam się wziąć dwa - Odbudowujący krem przeciwzmarszczkowy - na noc i Intensywny krem - żelazko wygładzające - na dzień. Powiedzmy, że nie przepadam, za kremami, a moja systematyczność w stosunku do ich użycia zupełnie mija się z celem... aczkolwiek, jak wiecie już niebawem zmiana kodu, na 3 z przodu... więc postanowiłam, że może jednak spróbuję i zobaczę co z tego będzie...


Zacznijmy od kremów. Ogólne ich stosowanie na mojej twarzy trwało (!) tydzień. Nie dlatego, że mi się nie chciało (postanowiłam, że będę wytrwała - smarowałam się tak jak założyłam przy zakupie rano - tym na dzień i wieczorem tym na noc) , ale niestety dlatego, że moja twarz postanowiła zrobić protest. Pierwsze co, po otworzeniu ładnego, prostego i schludnego opakowania zadziwił mnie zapach - uwierzcie, nie miałam w życiu kremu, który by pachniał, aż tak ładnie! Naprawdę zachwyca! Jeśli chodzi o pierwsze zastosowanie - w obu przypadkach było bardzo przyjemne - niewielka ilość, gładka konsystencja i przepiękny zapach. Nie pojawiło się żadne uczucie pieczenia o, którym czytałam, że może wystąpić po nałożeniu. Wszystko było dobrze. Już po chwili miałam wrażenie, że skóra jest fajnie naciągnięta, przy czym nie pozwalała twarzy do końca na wykonywanie pełnych ruchów mimicznych,  jak to było do tej pory. Przyznaję, że kremy faktycznie działały. I przypuszczam, że byłabym bardzo zadowolona, a wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że po tych kilku dniach codziennego stosowania rano i wieczorem, na twarzy ( dokładnie na policzkach) pojawiły mi się czerwone plamki. Czy jest to spowodowane kremem? Sama do końca nie wiem... Tak, jak pisałam ogólnie nie używam żadnych kremów ( sporadycznie nawilżającego) więc może, taki codzienny ,,atak'' na nieprzyzwyczajoną skórę dał znać o sobie właśnie w ten sposób. Całkiem prawdopodobne jest też to, że może jestem uczulona na któryś ze składników kremu lub po prostu mam bardzo wrażliwą skórę. Aktualnie ów kremy czekają na ,,wyrok'' czy zostaną, czy może sprezentuję je mojej Mamie. ( może, akurat u niej się spiszą w 100%). Mam zamiar zrobić jeszcze jeden test, i zobaczyć, czy będzie  dobrze, bo mimo wszystko zadziałały ... no i ten bajeczny zapach ;) 






Kolejny produkt to - Long4Lashes - Serum stymulujące wzrost włosów. No i tu zacznę, od tego co spodziewałam się, że będzie najlepsze - zapach. Niestety, ale nie jest to ,,to'' o czym bym marzyła. Zapachu wprawdzie prawie nie czuć, ale gdzieniegdzie zaleci tak jakby wodą utlenioną ;) nastawiłam się, że skoro kremy tak ładnie pachną, to owe serum też zaliczę do tej kategorii cudnie pachnących kosmetyków. Produkt ma jeszcze jeden mały minus. Przy zalecanej częstotliwości stosowania, niestety ale bardzo szybko się zużywa - a nie ukrywam, jest dość drogi jak na swoją pojemność. Ogólnie mam bardzo cienkie włosy, a produktu używałam tylko na przednie partie przy skroniach - tam gdzie braki były najbardziej widoczne. Kilkukrotnie zdarzyło się, że pominęłam aplikację serum. Obecnie zostało mi go już bardzo niewiele. Zużyję go jednak do końca.

Jaki otrzymałam efekt od początku stosowania? 
Miejsca, w których aplikowałam produkt wydają mi się obecnie bez większych zmian. Czy widać nowe wyrastające włoski? Ciężko stwierdzić. Raczej nie. Być może moja kuracja powinna trwać jeszcze dłużej i dopiero wtedy byłyby widoczne zmiany ( producent podaje, że pierwsze efekty można zobaczyć po 6 tyg) Czy włosy mniej wypadały? Na pewno nie bardziej niż przed zastosowaniem. Nie da się też tego jednoznacznie stwierdzić, gdyż używałam produktu tylko na wybraną partię włosów. Nie widać natomiast, by owe partie były np. bardziej przerzedzone. Sumując: aktualnie kończę kurację, z tego względu iż liczyłam na pierwszy widoczny efekt faktycznie po 6 tygodniach, brakuje mi też zapachu, który byłby dodatkową przyjemnością podczas stosowania. 




I ostatni produkt, który był głównym powodem zakupu - Long4Lashes - Serum przyspieszające wzrost rzęs. Po 1,5 miesięcznym stosowaniu stwierdzam, że faktycznie działa. Nie mam niestety zdjęć ,,przed i po'' - jak już wiecie, moje rzęsy mają na sobie te przedłużane, więc zapewne mało co byłoby widać na takim porównaniu. Jednak przyglądając się miejscom ,,ubytków'', widzę dużą różnicę wzrostu naturalnych rzęs. Dokładnie widać tą ,,nową'' długość. Mimo ( ładnie to nazwę :P ) tyranizowania opisanymi Wam wcześniej sytuacjami , faktycznie jest poprawa. Mam wrażenie, że jest ich też więcej. Jestem bardzo zadowolona i myślę, że przez jakiś czas wspomogę tym specyfikiem, moje obciążone przedłużaniem rzęsy. 

Jeśli chodzi o moją opinię samego stosowania: 
Szybko, wygodnie, bez jakichkolwiek skutków ubocznych. ( nawet jeśli cokolwiek z linii rzęs dostało się do oka, nie podrażniło go). Nie ma zmian i przebarwień na powiekach. Zaznaczę Wam jednak, że każdy kto zaczyna stosowanie takiego produktu, powinien sprawdzić na sobie czy takowe skutki uboczne u niego nie występują. Zapach serum jest neutralny. Konsystencja - wg mnie można porównać, do lekko rozcieńczonego żelu. Kolor bardzo jasny ( wręcz prawie bezbarwny) mleczny.




Dziewczyny używałyście tych produktów? Jaka jest Wasza opinia? Jakie wrażenia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2017 IDEALNE CHWILE